Pod względem prawnym 1 lipca był pierwszym dniem wolnym od większości pozostałych jeszcze nakazów lub zakazów wprowadzonych licznymi aktami prawnymi w związku z pandemią koronawirusa.
Zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Zdrowia w sprawie odwołania stanu zagrożenia epidemicznego, z dniem 1 lipca odwołano na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stan zagrożenia epidemicznego w związku z zakażeniami wirusem SARS-CoV-2.
Informacja ta ma istotne znaczenia dla przeróżnych obostrzeń, które przez ostatnie lata ingerowały w nasze życie codzienne – choć o dalszym istnieniu wielu z nich w ostatnich miesiącach wielu z nas nie miało już pojęcia, bowiem stosowanie się do nich, a tym bardziej ich egzekwowanie stało się mniej lub bardziej fikcyjne. Uchylony został między innymi obowiązek noszenia maseczek w szpitalach, aptekach i innych placówkach ochrony zdrowia – choć z obserwacji zachowania wielu osób w takich miejscach doskonale wiadomo, że zasada ta – niestety – nie była już w ostatnim czasie traktowana poważnie.
Wraz ze zniesieniem stanu zagrożenia epidemicznego do „starych” zasad wróciły jednak również liczne, istotne – z punktu widzenia zarówno osób fizycznych, jak i przedsiębiorców – unormowania.
Zmiany dotknęły między innymi stosunków pracowników z pracodawcami – zniknie choćby możliwość „przymusowego” wysłania pracownika na urlop wypoczynkowy z lat poprzednich w terminie mu narzuconym, wróci obowiązek udzielania urlopu – poza niektórymi sytuacjami – zgodnie z ustalonymi planami urlopowymi.
Powrócił również obowiązek wykonywania przez pracowników badań lekarskich wynikających z przepisów art. 229 kodeksu pracy, a zatem badania przed rozpoczęciem pracy oraz badań okresowych.
Zniesienie stanu zagrożenia epidemicznego dotknęło również sposobu prowadzenia postępowań sądowych i sądowo-administracyjnych. Szczególnie istotną dla wszystkich obywateli i przedsiębiorców covidową zmianą były wprowadzone na czas pandemii tak zwane „rozprawy zdalne”. Każdy jednak, kto choć raz brał udział w posiedzeniu czy rozprawie prowadzonej przez sąd w formie zdalnej doświadczył zapewne licznych niedogodności związanych ze zrywanymi połączeniami, problemami z dźwiękiem, trudnościami z zalogowaniem. Podstawowym dylematem z punktu widzenia ochrony praw i wolności każdej osoby biorącej udział w postępowaniu sądowym była również kwestia braku bezpośredniego udziału i interakcji z sądem w trakcie rozprawy. „Zdalny” udział w rozprawie przed sądem niewątpliwie był wyzwaniem dla każdej osoby biorącej w niej udział w takiej formie – także dla profesjonalnych pełnomocników. Niejedna długa dyskusja – także w naszym Zespole – dotyczyła kwestii tak prozaicznych jak choćby konieczności (i sensu) założenia przez pełnomocnika na czas łączenia z sądem togi – co w zaciszu własnego gabinetu, przed włączoną kamerą i monitorem komputera jeszcze przed pandemicznymi czasami wydawało się groteskowe, a w zasadzie – niestosowne. Posiedzenia i rozprawy zdalne były także wyzwaniem dla sądów, które niejednokrotnie nie mogły procedować z uwagi na brak możliwości technicznych lub problemy, które pojawiały się po stronie sądu w trakcie posiedzenia.
Niestety kłopoty ze zdalną formą sprawowania wymiaru sprawiedliwości nie zostały rozwiązane wraz z upływem miesięcy obowiązywania przepisów covidowych. Oczywiście niejednokrotnie zdalna forma rozprawy lub posiedzenia ma swoje pozytywy – chociażby dla osoby wezwanej do sądu jako świadek, a zamieszkującej na drugim końcu Polski. Niezależnie jednak od dyskusji na temat wyższości bezpośredniej formy postępowania lub „plusów dodatnich” rozprawy on-line, forma ta wymagałaby dopracowania i doprecyzowania okoliczności, w których można z niej skorzystać.
A końca tej dyskusji nie widać – po pierwsze, przepisy tzw. „ustawy covidowej” co do zasady utrzymają możliwość przeprowadzania rozpraw i posiedzeń w formie zdalnej przez kolejny rok od odwołania stanu zagrożenia epidemicznego. Co jednak istotniejsze, polski ustawodawca zamierza wprowadzić „e-rozprawy” na stałe do postępowania cywilnego – w Sejmie czeka już kolejna nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego w tym zakresie.
Na koniec dodajmy, że jeszcze rok od ustania stanu zagrożenia epidemicznego obowiązywać ma – zgodnie z przepisami covidowymi – bardzo nieszczęśliwy przepis wprowadzający zasadę rozpoznawania spraw cywilnych w składzie jednego sędziego. Przypomnijmy jednak, że kwietniową uchwałą o mocy zasady prawnej Sąd Najwyższy zakwestionował legalność i zasadność takiego rozwiązania i uznał, że rozpoznanie sprawy cywilnej przez sąd drugiej instancji w składzie jednego sędziego ukształtowane na podstawie ustawy o zwalczaniu COVID-19 ogranicza prawo do sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy, ponieważ nie jest konieczne dla ochrony zdrowia publicznego i prowadzi do nieważności postępowania. Niestety za stanowiskiem Sądu Najwyższego nie poszły dotychczas żadne zmiany legislacyjne, a jedynie jeszcze większe zamieszanie w organach wymiaru sprawiedliwości.
Przepisy związane z wystąpieniem pandemii COVID-19 były wprowadzane w celu ochrony zdrowia i życia każdego z nas – ale także ochrony społeczeństwa jako całości. Niewątpliwie część rozwiązań była słuszna i konieczna. Musimy jednak pamiętać, że wraz z powrotem do normalności trudno znaleźć uzasadnienie dla dalszego istnienia wprowadzających niezrozumiałe już ograniczenia czy procedury aktów prawnych – co tym bardziej na względzie powinien mieć ustawodawca, opierając się pokusie pozostawienia uregulowań „ułatwiających pracę” organom władzy i instytucją – a nie życie i działalność obywatelom.
Zespół Kancelarii
Zobacz także:
Kancelarie Adwokackie
Małgorzaty Heller-Kaczmarskiej
Adama Kaczmarskiego
Tomasza Gostyńskiego